Porównanie w pięciu punktach. Można ich dać więcej, ale po co. RDR i tak jest grą
zdecydowanie dojrzalszą niż odpicowane, mdłe GTA V.
1. Otoczenie. Bywa zdradliwe i zabójcze, ale sprawia przyjemność. Od pierwszych chwil
zostajemy przeniesieni do magicznego świata, w którym naszemu koniowi drogę przebiegają
szopy pracze. Powoli odkrywamy kolejne tajemnice fabuły. Nie pokonujemy przeciwników, lecz
realizujemy poszczególne misje zbierając w do nich w dowolnej kolejności wymagany
achievement. Żyjesz w świecie ledwo co tkniętym przez rękę człowieka, a nie na betonowej
pustyni ze śmigłowcami i radiowozami. Każda lokacja ma swój niepowtarzalny styl.
2. Muzyka. Bardzo klimatyczna, dobrana idealnie niemal do każdej lokacji. Wtedy nie było radia i
telewizji. Ludzie, którzy regularnie serwują GTA, tym razem wzięli inspirację z klasycznych
westernów, głównie tych, Sergio Leone. Nie tylko udało im się naśladować niektóre z najbardziej
znanych efektów pracy Ennio Morricone, ale też udało im się - w niektórych przypadkach - o wiele
lepiej. Po prostu czujesz klimat.
3. Jesteś kowbojem na koniu. To coś zupełnie innego, jak murzynem w podróbce ferrari. Tego w
grach nie było praktycznie nigdy. Przejechać wielki świat wśród kurzu podziwiając każdy kamień.
Kierujesz postacią, która może stać się legendą dzikiego zachodu. Podejmowane przez ciebie
decyzje znajdują odzwierciedlenie w reakcjach ludzi. To świat, w którym można nosić brudne
ubrania, a sama przygoda ma niesamowity. Nigdy nie wiesz, co świat szykuje dla ciebie za
rogiem. Jedziesz konno do miejsc, w których nikt nigdy wcześniej nie był.
4. GTA V to trzech bohaterów w. Niby każdy inny, ale od razu połapujesz się w ich
osobowościach. Bezpłciowy Michael, kochający wygodne, ustabilizowane życie. Franklin,
chłopak z przedmieść, nie dość, że czarny, to jeszcze niezbyt inteligentny i mówiący tragiczna
angielszczyzną. No i Trevor, psychopata numer jeden w świecie konsol. Ach, jak dobrze, że nie
wydali tego na pecety.
W Red Dead Redemption, grasz jako jeden facet: John Marston. Ma mroczną przeszłość,
dopuścił się wielu morderstw i kradzieży, ale stara się być szlachetny. Okazuje się, że jego zona
nie jest wąska, bo parała się prostytucją. Jednak stara się kochać ją i syna. Idzie prosto i wąskie
na żonę, którą kocha i dziecko, które chce, aby wyrosnąć na wszystko, co nie jest.
Pozostałe postaci są tak świetnie zrobione, że kiedy gdzieś jedziesz, to ich osobowością
przeniknięta jest dana lokacja. Czy to w Meksyku, czy w USA. Nawet hochsztapler handlujący
cudownymi płynami ciągnie się przez całą fabułę.
5. Zakończenie. Nie każdy je polubi, ale będzie musiał przyznać, że fabuła oraz jej zakończenie
należą do najlepiej zapamiętanych w świecie gier. Po każdej z części GTA człowiek się
zastanawia, kim tak naprawdę grał i czy ten bohater był na pewno w tej czy w tamtej części. W
przypadku RDR fabuła orze świadomość, jest szczera i dramatyczna. Zresztą po jej zakończeniu
można grać dalej, ponieważ bardzo trudno zdobyć większość atrybutów. Wiele z nich
zdobywałem już synem Johna.
Gta jak dla mnie to najsłabsza seria Rockstara, ale to tylko moja opinia. Moje osobiste top 3 by R to L.A Noire, RDR i Bully.
Weź to powiedz bezkrytycznym fanom tej serii. Jeden napisał, że GTA V to gra, którą by polecił komuś, kto musi żyć sam na bezludnej wyspie, ponieważ w tej grze jego zdaniem jest wszystko: samochody, wyścigi, strzelanina, przygoda, fabuła, sandbox, itd.
GTA V to taki rodzaj religii dla tego typu graczy. Jak zauważył @Vermes we wcześniejszych wpisach, GTA V przeorało świadomość ludzi tak bardzo, że nie zauważają grzechów głównych tej gry.
co ty pieprzysz przecież w GTA V też są przeróżne dzikie bardziej lub mniej zwierzęta i całkiem dzikie tereny pustynie itd (np. Sandy Shores) A sandboxowych gier gdzie można było przemierzać świat na koniu też nie brakuje (assasin's creed czy nawet wiedźmin żeby daleko nie szukać)
Okej. To może po kolei. Zgadam się, że świat "Grand Theft Auto V" jest ogromny i jest w nim wiele miejsce. To samo dotyczy świata GTA V. Zarówno w "Grand Theft Auto V" i w GTA V jest gdzie się udać. Problem leży chyba w estetyce, bo mogę sobie kupić łódź i popływać do woli. Mogę skoczyć ze spadochronu i wszystko gra. Pewnie tych czynności pobocznych jest więcej i nie potrafię większości z nich wyliczyć.
Natomiast w "Red Dead Redemption" czego się nie tknę: night wacht, polowanie w Meksyku czy polowania na wilki niedaleko Armadillo lub Great Plains, to sprawia mi ogromną frajdę. Mogę zawsze sprzedać to, co ustrzeliłem. Mogę też w sposób wyraźny i przydatny w grze rozwijać postać. W "Grand Theft Auto V" i w GTA V tego brakuje. Gra jest płytka, a rzekoma różnorodność wydaje się frustrująca. Bo na przykład jedziesz nad drugi koniec mapy i zamiast zaliczyć skok, możesz się zwyczajnie rozmazać na ziemi.
Powtarzalność zadań w "Red Dead Redemption" sprawia więc większą frajdę. Może moja niechęć do ""Grand Theft Auto V" i GTA V wynika z niechęci do motoryzacji. Motoryzacja to soczewka wielu męskich kompleksów, więc wielu woli jeździć wirtualnymi brykami niż zasuwać konno.
Pokaż mi w "Grand Theft Auto V" i w GTA V taki zestaw zabaw pobocznych, który wciąga i z którego ma się jakiś pożytek, to pobiegnę do wypożyczalni i kupię sobie używaną.
Możesz pisać cokolwiek, tylko nigdy więcej nie pisz, że: 1) Pieprzę lub że 2) To kwestia gustu. Jeśli chcesz kogoś przekonać, to rusz trochę głową i zrób z niej użytek.
nie pisałem, że kwestia gustu ale pewnie to też kwestia gustu XD mi tam nie zależy żeby kogoś przekonywać jak tobie tak to widać gustujesz w byciu atencyjnym
"Co ty pieprzysz przecież w GTA V też są przeróżne dzikie bardziej lub mniej zwierzęta i całkiem dzikie tereny pustynie itd (np. Sandy Shores) A sandboxowych gier gdzie można było przemierzać świat na koniu też nie brakuje (assasin's creed czy nawet wiedźmin żeby daleko nie szukać)".
nie wiem po co kopiujesz komentarz mój ale okej nie chce wnikać w to chyba sie nudzisz w życiu...
Przypominam ino twoją argumentację. Stwierdziłeś, że w GTA V jest co robić. Ja twierdzę, że jednak nie do kuńca.
no ja "jednak nie do kuńca" tak też uważam, chyba nie przeczytałeś ze zrozumieniem.... napisałem, że jest duży świat, ale rzeczywiście nie za dużo do roboty w nim porównując do GTA SA chociażby czy wielu innych sandboxów to był mój główny zawód co do GTA V
Wziełem porównałem "Red Dead Redemption" z innymi sandboksami, ponieważ to najlepsza gra. To jest gra, w której toczy się prawdziwe życie i coś się z tego ma. Poza tym ma klimat, jakiego nie mają inne gry. GTA V to świetny plastik, ale zrobiony pod tryb online. Boję się, że gry w ogóle będą szły w tym kierunku, ale to nie temat rozmowy.
właśnie w GTA V mnie zawiódł i singleplayer i online i tu i tu było mało do roboty no niby w online cały czas sie coś zmienia aktualizacje itd ale i tak liczyłem na więcej
"To jest gra, w której toczy się prawdziwe życie i coś się z tego ma" no ja nie wiem co z tego masz, ale polecam też prawdziwe życie XD choć sam jestem troche no lifem
To prawda. Jeśli będzie tak wciągający jak pierwsza część, to nie odejdę od konsoli przez trzy lata.
ja nigdy nie odchodze od konsoli bo jej nigdy nie miałem XD nie no od czyjejś pare razy odchodziłem
komuputery mają większą moc obliczeniową większe możliwości graficzne no i na pewno więcej zastosowań niż tylko do gier... konsole też na pewno mają swoje plusy ale nigdy sie nie zdecydowałem zakupić żadnej
On ma chyba na myśli to, że wyszło "Red Dead Revolver", "potem "Red Dead Redemption", do niego DLC, a teraz w drodze jest "Red Dead Redemption 2. Więc chyba jest seria.
"To coś zupełnie innego, jak murzynem w podróbce ferrari"
"nie dość, że czarny"
Po pierwsze, naucz się pisać poprawnie po polsku, smrodzie.
Po drugie, skończ bóldupić, że gra jest be i fu, bo nie podoba ci się kolor skóry jednego z głównych bohaterów.
niby trochę racji masz, ale czytaj na przyszłość to co napisałeś bo wiele zdań nie ma sensu