Ależ to było mierne.... cały sezon 4 to spory zawód.
Świetne sezony 1 i 2. Słabszy 3 gdzie wszystko zaczynało zbaczać w dziwnym kierunku.
Natomiast 4 już kompletnie nie rozumiem skąd taki kierunek, pomysły i zamysł na zakończenie sezonu. Dla mnie przegięcie. Nie oglądało się tego ani ciekawie ani przyjemnie.
W finale niby ciekawy twist, ale jednoczesnie nieciekawy.
Chętnie posłucham opinii i jakichś wyjaśnień może dlaczego tak, a nie inaczej to wszystko tak mocno się oderwało. Mnie to niestety zupełnie nie kupiło. Pierwsze dwa sezony świetne, kolejne dwa za mocno odklejone.
Jaki zamysł w tym żeby finalnie wrobić Couisoue i zakończyć serial przekłamanym filmem o Barrym? Że niby Hollywood kłamie, to ma być morał i finalne przesłanie całego serialu?
Eh...
Mam podobne zdanie o tym sezonie. Chociaż do momentu przeskoku czasowego jeszcze mnie kupował, bo myślałem, że idzie w coraz większy absurd, wręcz komedie pomyłek, przerywaną przesadną przemocą. To mi się podobało, ale niestety później poszło to w jakiś "artystowski" bullshit i chaos. Straciłem jakiekolwiek zaczepienie w historii i bohaterach, których poprowadzili w bardziej poważne rejony, które kompletnie nie pasowały do tego co było dotychczas. Ogromny zawód. Myślę, że zemściła się tutaj zbyt duża wolność kreatywna Hadera. Widać, że miał milion pomysłów na raz i żaden nie wybrzmiał ostatecznie, być może też przez to jak mały był metraż odcinków. Miałem wrażenie jakby chciał coś na siłę udowodnić. <br/> <br/>No cóż, szkoda, bo trochę gorzej będę wspominał ten serial jako całość, ale wciąż wcześniejsze sezony w najlepszych momentach były top telewizją, w dodatku oryginalną, ktorą ze świecą teraz szukać, a Haderowi powinni dać jakiś większy projekt, bo gość ma naprawdę talent.