PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=836056}

Mała syrenka

The Little Mermaid
5,0 18 004
oceny
5,0 10 1 18004
4,9 23
oceny krytyków
Mała syrenka
powrót do forum filmu Mała syrenka

Obsadzenie w roli głównej czarnoskórej aktorki pokazuje jak bardzo Disney jest fake woke. Niby tacy postępowi, niby "black life matters" i dajmy Afroamerykanom godną reprezentację, bla bla bla. Gdyby jednak zależało im na czymś więcej niż kontrowersji, daliby dziewczynie zupełnie nową postać do wykreowania i zupełnie nową historię do opowiedzenia. Wszyscy byliby zadowoleni, a aktorka nie musiałaby zmagać się z hejtem. Szkoda mi tej dziewczyny, bo jest naprawdę zdolna i ładna - a niestety Disney wepchnął ją w sam środek politycznie poprawnego guana i naraził na wiele niemiłych komentarzy już na starcie.

olka0207

To, że Halle Bailey spotkała się z rasistowskim hejtem bynajmniej nie jest winą ani nie świadczy źle o ludziach zajmujących się castingiem. To w rasistach jest problem, że mają w sobie głęboko zakorzenione uprzedzenia. Jestem w 100% przekonana, że gdyby stworzyli całkowicie nową czarną syrenę, też byłoby sporo rasistowskiego ujadania, biadolenia o melaninie, poprawności politycznej, bla bla bla. Dobrze, że tym razem twórcy zachowali zdrowy rozsądek i w głównej roli obsadzili kogoś, kto potrafi śpiewać i podoła partiom wokalnym, a nie kierowali się znanym nazwiskiem, jak to było w przypadku Emmy Watson, która nie potrafi śpiewać, więc jej głos został sztucznie wyczyszczony. 

olka0207

szczerze uwielbiam fakt że fraza "poprawność polityczna" jest nieodzowne. sam fakt, że dla ciebie zatrudnienie niebiałej aktorki w takiej roli jest podyktowane niczym innym jak polityką i chęcią wzbudzenia kontrowersji , mówi mi o tobie wszystko co powinnam wiedzieć. to plus "dajmy Afroamerykanom godną reprezentację, bla bla bla" (BTW, pytanko: dlaczego "Afroamerykanom"? :) na świecie żyje kilka milionów czarnych ludzi którzy - szok! - mają narodowość inną niż amerykańską. przykład: ja).

swoją drogą już w przeszłości wiele czarnych aktorek spotkało się z identycznym hate'm rasistów, bo zostały wybrane do ról mitycznych lub fantastycznych postaci które nie mają korzeni w baśniach. poza tym jest od cholery wersji Małej Syrenki gdzie ma białą skórę. więc w czym problem żeby powstała jedna jedyna wersja gdzie Mała Syrenka to hybryda ryby i czarnej kobiety?


poza tym włączanie niebiałych kobiet do retellingów baśni i gatunku fantastyki w rolach wcześniej nie dostępny jest miłą odmianą i precedensem.

nie miej pretensji do Disney'a że najlepszą na castingu okazała się być Halle Baily która tak przy okazji jest czarną kobietą. tak samo żenujące są pretensje o to że Disney postawił na fakt że czarne dziewczynki na całym świece (tak, tak - dokładnie, nie tylko w USA) będą czuły się widziane bla bla bla.(.. najwyrażniej)


podsumowując: pretensje miej wyłącznie do ludzi swojego pokroju zamiast obarczać winą Disney'a bo - o zgrozo! - wybrali czarną aktorkę.

isobel

"...sam fakt, że dla ciebie zatrudnienie niebiałej aktorki w takiej roli jest podyktowane niczym innym jak polityką i chęcią wzbudzenia kontrowersji , mówi mi o tobie wszystko co powinnam wiedzieć". Spoko, każdy kto zakwestionuje jakiś wybór kapitalistycznej, bezmózgiej i nastawionej na kasę i kontrowersję wytwórni jest rasistą, homofobem i cholera wie czym jeszcze. Takich chorych czasów dożyliśmy. Czarne kobiety/dziewczynki nie czują się widziane? Przepraszam bardzo, ale mam zgoła inne odczucia. Okres białej supremacji mamy dawno za sobą.

olka0207

Dobrze robisz. Kretyństwo trzeba tępić, bo się rozrośnie.

Dyskutujesz z nastolatkami/studentkami, które nie mają w życiu nic innego do roboty niż SJW i nabijanie sobie ego i punktów wartości przez pseudo walkę o prawa dla tego czy tamtego, w postaci zbierania internetowych lajków. Dwucyfrowa inteligencja nie rozwiniętej osobowości.
Co najzabawniejsze - jedynie w internecie, bo w rzeczywistości zostałyby potraktowane jak 0 przez tych, dla których niby walczą - czy to środowiska podmiotu seksualnego, czy religijnego czy politycznego lub koloru skóry.
W skrócie: zostałyby zrównane z błotem przez nich.

Jestem świeżo po trailerze DOKUMENTU o Kleopatrze (Bosze Tucholski dopomósz) zrobionego przez Netflix - jak to nie jest rasistowskie, to już nie wiem jak to nazwać. Blackwashing? Nawet sami egipcjanie i wszyscy historycy są (najdelikatniej mówiąc) wkur*ieni.

Sytuacja na trailerze identyczna w komentarzach jak z Arielką - nic tylko boki zrywać. Dogrzebałem się nawet do komentarza "this is about family" Vina Diesl'a. Polecam na osłodę po tym czymś.

Jeżeli ktoś czuje potrzebę pokazywania, że jest silny/bogaty/niezależny/wartościowy itd. - to tak naprawdę pokazuje całemu światu, że to on jest zakompleksiony. I to jest mechanizm psychologiczny z lat dziecięcych, nie wiem jakim cudem dziś cechuje ludzi dorosłych.
Ale to też dobrze, bo każdy będzie chciał wytknąć nieścisłości - że Ariel tak naprawdę była czerwonowłosą, białą dziewczyną, czy że Kleopatra była przecież też biała.

Fryzomaniak

Przede wszystkim baśń o syrence Ariel ma swoje korzenie w kulturze europejskiej - o czym mało kto pamięta. Można więc wysunąć argument, że to nie biali zawłaszczają kulturę czarnych - tylko w tym przypadku na odwrót. Niemiłosiernie mnie denerwuje to pianie o tzw. "reprezentacji". Bo co to w zasadzie jest? Pusty termin, którym podpierają się ludzie zakompleksieni walczący z wyimaginowanym problemem white supremacy. Nie spotkałam się natomiast, żeby inne kultury - np. azjatyckie - poprzez tę niby potrzebę reprezentacji chcą wręcz zmieniać historię jak właśnie czarni. Nie wiem dokąd to zmierza, ale na pewno nie wyniknie z tego nic dobrego w przyszłości. Czytałam ostatnio komentarze o tym, że np. trylogia "Władca Pierścieni" jest anytfeministyczna, homofobiczna i rasistowska. Argumentacja: drużyna pierścienia składała się wyłącznie z białych, prawodpodobnie hetero facetów. Jak czytam takie wywody to śmiech sam ciśnie się na usta.

olka0207

Fakty, zdrowy rozsądek, logika nie mają znaczenia przecież - liczy się polityka i przekręcanie historii, tak samo jak wspomniałaś w poniższym komentarzu o królowej Szkocji czy Annie Boleyn (to już był szczyt absurdu). Takich przykładów w ówczesnej kulturze jest już kilkadziesiąt.
I faktycznie - nigdy nie uświadczyliśmy jeszcze zmiany z czarnego na białe, jedynie w stronę blackwashingu.

Nie obchodzi mnie generalnie jaki aktor ma kolor skóry przecież, ale ikon nie powinno się zmieniać a tym bardziej postaci historycznych.

Temat jest tak złożony, tyle rzeczy na raz mi się ciśnie na klawiaturę że aż ciężko utrzymać jakiś ład w tym wszystkim (wybacz chaotyczne podejście), ale masz rację - świat zwariował. I to faktycznie świat - bo o ile wcześniej odbywało się to tylko w internecie na grupkach wojowników, tak teraz w telewizji czytam podpis osoby "psycholożka" albo słyszę w wywiadzie feminizowanie nazw własnych. Teraz nawet język polski i gramatyka są najwidoczniej feministyczne :)
Do tego dochodzą przemarsze półnagich osób otoczonych akcesoriami z ich ekstremalnych zabaw łóżkowych, gdzie na wszystko patrzą dzieci i wszystko w imię "tolerancji" - a spróbuj wyrazić swoje zdanie obiektywnie, to od razu otrzymujesz życzenia śmierci i wiele innych, bardzo tolerancyjnych wyzwisk i życzeń.

Przecież każdy może się nie zgadzać, mieć inne zdanie - myślałem że o to chodzi w akceptowaniu siebie nawzajem i całej tej tolerancji. Wg nich jednak nie. Jeżeli czegokolwiek w 100% nie popierasz to od razu masz łatkę -foba czy -isty. Czegokolwiek - łącznie z ich podejściem do dzieci np.
O obrazach religijnych nie wspomnę - nie jestem jakimś wielkim chrześcijaninem, ale jak kiedyś zobaczyłem "cip*omaryję" to się poważnie zastanowiłem, kto tu jest bardziej tolerancyjny i ok.

Oni sami się proszą o to, żeby ich ludzie nie znosili.

Doszło do normalizacji absurdów - kilka lat temu ludzie by nawet nie wyobrażali sobie żony Henryka VIII zobrazowanej jako czarnoskóra. I tyczy się to nie tylko koloru skóry ale też np. ilości płci czy innych, podobnych absurdów.

Na szczęście są ludzie, którzy wyrażają głośny sprzeciw - i trzeba to robić.

Fryzomaniak

Olaboga!!! To naprawde dziwne sprzegac kulture, kraj przybwania z rasa. To juz nieaktualne! Spoleczenstwa zachodnie to wielokulturowe, wielorasowe spoleczenstwa, ktorych czlonkowie nabywaja przez wychowanie kulture europejska, przejmuja typowe europejskie archetypy, no kapital kulturowy. No wiec dlaczego jakas tam syrenica nie moze byc czarna lub, nie wiem, latynoska? Jesli czarne czy tam inne dzieci zanurzone sa w kulturze europejskiej, to dlaczego nie moga miec swojej reprezantacji w filmach? To nie dzielo historyczne. To fantazja, wiec WTF?! Zreszta tak jak padlo wyzej - syrena to motyw wystepujacy w wielu kulturach, wiec jak najbardziej nadaje sie do przetwarzania i zmian. A jeszcze zalosniejsze jest twierdzenie, ze "nigdy nie uświadczyliśmy jeszcze zmiany z czarnego na białe, jedynie w stronę blackwashingu" - prosze poogladaj filmy starsze niz 20 lat :P Fajnie sie o czyms pisze z perspektywy tu i teraz co nie? Zapominajac o przeszlosci.

Agniete

No i zgadzam się - są wartości kulturowe nie sprzęgnięte z rasą. Są też takie, które są z nią powiązane.

Ale tutaj, pomijając już fakt, że jest to ikona, której zmienia się wygląd - odwala się blackwashing. Po prostu.

olka0207

&quot;Przede wszystkim baśń o syrence Ariel ma swoje korzenie w kulturze europejskiej - o czym mało kto pamięta. Można więc wysunąć argument, że to nie biali zawłaszczają kulturę czarnych - tylko w tym przypadku na odwr&oacute;t.&quot; <br/> <br/> <br/>przede wszystkim Mała Syrenka w baśni Christiana Andersena nie nazywa się Ariel &ndash; nie ma nawet imienia. jej sk&oacute;ra też nie jest biała &ndash; w oryginale jest opisana jako &bdquo;transulent green&rdquo;, przeźroczysta zieleń. jak już przy tym jesteśmy &ndash; Mała Syrenka żyje w podwodnym kr&oacute;lestwie na dnie oceanu. Dania nie leży nad żadnym oceanem. i bardzo głupio jest mi to uświadamiać w XXI w. ale Europejczycy są też rasy niebiałej. <br/> <br/>plus, syrena mityczna istota jest obecna w folklorze na całym świecie. 



tak przy okazji , baśń o Kopciuszku narodziła w Chinach a znacznie później pojawiła się wersja Charles'a Perrault.   ale tutaj już nie będziesz zarzucać przywłaszczenia kulturowego z oczywistych względów.

 

koniecznie powinnaś poczytać sobie o przywłaszczeniu kulturowym - definitywnie nie rozumiesz tego zjawiska. a tak w ujęciu historycznym i wsp&oacute;łczesnym jest to domena białego człowieka.

olka0207


„Niemiłosiernie mnie denerwuje to pianie o tzw. "reprezentacji". Bo co to w zasadzie jest? Pusty termin, którym podpierają się ludzie zakompleksieni walczący z wyimaginowanym problemem white supremacy”


czytanie tego konkretnego fragmentu sprawia że wszystko to, co piszesz i w co wierzysz ma sens. trudno się dziwić, że niemiłosiernie denerwuje cię „pianie o tzw. reprezentacji” skoro dla ciebie idea niedoreprezentacji stricte twojego koloru skóry nie może być bardziej abstrakcyjna.


wiadomo że to dla ciebie jest to wyimaginowany problem, bynajmniej reprezentacja nie jest pustym terminem - kiedy widzi się obrazy które odzwierciedlają nasze własne życie przypomina że ma ono znaczenie. to jest jedna z tych rzeczy której potwierdzenia potrzebują wszyscy. jeśli nie przywykliśmy do tego że nasze doświadczenie jest reprezentowane zobaczenie go w telewizji

określanie ludzi mianem „zakompleksionymi” tych którzy nieprzywykli do swojej reprezentacji szczerej reprezentacji w mediach tym bardziej rodzimych, jest co najmniej przykre.




w odp. bezpośrednio do mnie napisałaś że czasy białej supremacji są już dawno za nami, co sprawiło jak napisałam w odp. niżej że na serio załamałam ręce.
ale czytanie jak stwierdzasz że biała supremacja to wyimaginowany problem , aż zmroziła mi krew w żyłach i jednocześnie potwierdza to kim jesteś bez względu na to jak zapierasz się rękami i nogami.

Fryzomaniak

I tak, świat zwariował. O ile np. elfy, syrenki czy krasnoludy to postaci fikcyjne - nie przeszkadza mi kolor ich skóry, niech sobie nawet będą zielone. Natomiast gdy w grę wchodzi film reklamowany jako dokument historyczny, a główną rolę gra kobieta ciemnoskóra (podczas gdy Kleopatra była Greczynką) to już niestety nie mogę się nie odezwać. Rozumiem, że Afroamerykanie chcieliby być widoczni w filmach i serialach - ale wciskanie na siłę czarnoskórych aktorów i aktorek do filmów czy seriali historycznych w rolach postaci historycznych o innym kolorze skóry to już moim zdaniem spore nadużycie. Pamiętam film "Maria, Królowa Szkocji" z Saorise Ronan i Margot Robbie gdzie czarnoskórzy w XVI wieku pełnili bardzo wysokie funkcje na dworze królowej Elżbiety I jako główni doradcy i przywódcy floty. Serio? W tych czasach byli przywożeni na wyspy brytyjskie co najwyżej jako niewolnicy. Taka jest historyczna prawda. To samo z serialem o Annie Boleyn, drugiej żonie Henryka VIII, pierwszej ściętej za rzekomą zdradę. 1536 rok, dopiero zaczynała się brytyjska ekspansja na m.in. czarny ląd - a tu królowa o takim kolorze skóry. No dajcież spokój. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jeśli ktokolwiek wyrazi swoje wątpliwości co do tego typu kwestii to z automatu jest rasistą, ksenofobem, homofobem i cholera wie jakim jeszcze antagonistą współczesnego świata. Chore!

olka0207

Kleopatra była greczynką w którym pokoleniu? Oczywiście wszyscy byli wierni bez skoków w bok. Nawet nie wiadomo kim była jej matka. Ale nie na 100% była biała.

olka0207

"Czarne kobiety/dziewczynki nie czują się widziane? Przepraszam bardzo, ale mam zgoła inne odczucia."

przepraszam bardzo ale ja jestem czarną kobietą - która dobiega 30-stki i przez prawie 30 lat swojego życia nie czułam się widziana w mediach. dopiero w wieku ok. 20 lat (czyli niedawno) doczekałam się w końcu takiej reprezentacji , na taką skale, o jakiej marzyłam.

tak więc czytając jak biała kobieta którą definitywnie jesteś pisze mi, że ma zgoła inne odczucia co do tego, czy czarne dziewczynki i kobiety jak ja czują się widziane, odczuwam ogromne zażenowanie - aczkolwiek w tym miejscu zaznaczę, że ten szczególny rodzaj egocentryzmu i gaslightingu bynajmniej nie jest dla mnie niczym nowym.


nigdy nie doświadczyłaś czegoś takiego jak brak możliwości zobaczenia kogoś kto wygląda jak ty - z twoim kolorem skóry - w naszych rodzimych filmach. a oprócz rodzimych filmów masz jeszcze zagraniczne, w tym amerykańskie gdzie nie istnieje coś takiego jak deficyt białej reprezentacji.
tymczasem niebiali Amerykanie nie mają tego samego co ty jeżeli chodzi o rodzime kino a co więcej amerykańskie kino jest globalnym produktem. a kiedy wypowiadają się na temat własnej reprezentacji we własnym rodzimym kinie spotyka się to z kpinami, zarzutami o "postępowość", "poprawność polityczną" etc.


zapewniasz jak to niby rozumiesz że Afroamerykanie chcą być widoczni w [rodzimych] filmach i serialach , ale z twoich wypowiedzi bynajmniej tak nie wynika (szczególnie że już na wstępie piszesz "dajmy Afroamerykanom godną reprezentację, bla bla bla" a dalej bardziej popłynęłaś i nie jest lepiej).



jednak ręce naprawdę NAPRAWDĘ opadły mi z zażenowania przy stwierdzeniu "Okres białej supremacji mamy dawno za sobą". szczerze przerażają mnie ludzie jak ty którzy trzymają głowę tak głęboko w czterech literach. autentycznie aż boję się spytać co rozumiesz poprzez białą supremację i jak ją postrzegasz niemniej już kompletnie abstrahując od powyższego, zapewniam cię że biała supremacja jest jak najbardziej żywa i obecna w naszych czasach, w 2023 r.

mogłabym podać tysiące przykładów z własnego życia, mojej rodziny w Polsce i za granicą, moich znajomych etc , ale już jasno dałaś do zrozumienia że z mojej strony nie ma sensu udzielania szczerych wypowiedzi ("przepraszam bardzo, ale mam zgoła inne odczucia") dlatego odeślę cię do światowych wiadomości. skup się nie tylko na USA, ale też na UK, Polsce, Francji, Danii, Niemczech, Australii, Nowej Zelandii, Afryce... tym bardziej że najświeższe wiadomości sprzed kilku najbliższych dni, potwierdzają że biała supremacja w ujęciu globalnym bynajmniej nie jest za nami.


przeczytałam wszystkie twoje wypowiedzi tutaj - te bezpośrednio do mnie i nie - i w tym miejscu nie pozostaje mi nic innego jak serdecznie podziękować ci za odpowiedź oraz za utwierdzenie mnie jeszcze w przekonaniu które miałam na samym początku. odrobinkę korci mnie żeby poprosić cię o rozwinięcie dotyczące twoich odczuć – tak z percepcji białej kobiety – że czarne kobiet i dziewczynki czują się widziane – czy pewnie jak ewidentnie uważasz „jak to naprawdę jest” - , ale przeczytanie wszystkich twoich wypowiedzi wzbudził we mnie już wystarczający niesmak. i smutek.

pozdrawiam.

isobel

Bardzo dużo się tutaj rozpisałaś o historii itp. - natomiast z Twoich wypowiedzi wywnioskować można, że czujesz się niereprezentowana w mediach. Czy to jest jedyny problem jaki masz w związku ze swoim kolorem skóry? Czy może w miejscu, w którym mieszkasz odmawia Ci się podstawowych praw obywatelskich, masz utrudniony dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej czy innych usług ze względu na przynależność do mniejszości etnicznej? A może w środowisku, które zamieszkujesz jesteś na co dzień wyszydzana, wykluczona z grona lokalnej społeczności czy dyskryminowana np. przy składaniu aplikacji o pracę itp.? Skoro biała supremacja wg Ciebie nadal uciska czarnoskórych na całym świecie to myślę, że nie byłabyś w tym miejscu w którym jesteś teraz - a zapewne jesteś osobą wykształconą, wolną i korzystającą w pełni z przysługujących jej praw. Może po prostu ja - biała, wywyższajaca się rasistka, ksenofobka itp. - czegoś nie widzę?

olka0207

Ale dlaczego mialaby miec takie problemy jak opisujesz, o co tobie chodzi?

olka0207

Wolisz utrzymywać stosunki seksualne z swoim mężem czy z zwierzętami domowymi??

olka0207

ok… dzięki za rozwianie jakichkolwiek wątpliwości co do stopnia twoich urojeń i projektowania ww. tyle w temacie rzeczy których nie widzisz. ja w sumie na krótko:

atak w Charlottesville, w stanie Wirginia w 2017 r, zamach na meczety w Christchurch, Nowa Zelandia w 2021 r., masowa strzelanina w supermarkecie w Buffalo, stan Nowy Jork w 2022 r. to tak m.in.
„czasy białej supremacji są już dawno za nami”. „wyimaginowanym problemem white supremacy”.

koniecznie poczytaj sobie o sprawcach ww, ich manifesty, o Ku Klux Klanie którego ideologia i zwolennicy istnieją do dziś. zarekomendowałabym ci jakiekolwiek książki po angielsku, ale w twoim przypadku, ale nie widzę w tym sensu. niemniej - doedukuj się, bo porażasz swoją łagodnie mówiąc ignorancją w połączeniu z autentycznie niezachwianą pewnością tego w co wierzysz.


tyle z mojej strony.
bez odbioru.

olka0207

mały update specjalnie dla ciebie: 2 dni temu. Dallas w stanie Teksas. strzelanina przed supermarketem. sprawca który zabił 8 osób w tym 3 dzieci , tkwił głęboko po uszy w "wyimaginowanej" kulturze białej supremacji. te czasy są tak bardzo za nami, co nie? poważnie, doedukuj się. 

użytkownik usunięty
isobel

Generalnie nie czytam takich wiadomości, ale z tego co wiem w samych Stanach jest dużo takich zdarzeń bez względu na kolor skóry sprawcy...

isobel

Rasizm to promujesz ty w swoich wypowiedziach :D. I zasmucę cię: polityka Disneya rasowa słabo odbija się na rzeczywistości, bo "The Marvels" zaliczyło klapę, tak, jak inne produkty w ich wydaniu, gdzie talent jest na drugim miejscu, niż ideologia multikulti :). A wpisy o rzekomym "rasizmie" (który nawiasem pisząc sama stosujesz wobec rozmówców), tak bardzo znajdują swe odzwierciedlenie (sarkazm), że spiderman nowy odbiegający od bycia białym, jak śnieg, który wyszedł w tym samym czasie, zajechał rybkę swoimi ocenami publiczności, jak i krytyków. Tyle z twojej bańki mydlanej. I coś Ci uświadomię, czego ty i Woke Disney (bo tę firmę obecnie z Waltem poza nazwiskiem nic nie łączy) nie rozumiecie- albo film jest kiepski, albo dobry, a zarzucanie odbiorcom the Marvels, Syrenki, jak i innym "inkluzywnym" tworom rasizm, jest równie śmieszne, co zarzucanie turyście, że nie godzi się na wzrost gospodarki i jakości życia w krajach postkolonialnych oraz cenzurowanie "W pustyni i w puszczy". Natomiast istnieje do czego mianowicie Woke Disney nie chce się przyznać- musi ratować swe najnowsze filmy zastępowaniem blackwashingu z jednego powodu-bo boi się krytycznych opinii oraz strat pieniążków, a krytycznym opiniom zamiast zwykłej obrony swych "dzieł" chce zastosować politykę rasową, by w przypadku krytyki cienkości jego ostatnich filmów mógł je bronić w taki sam sposób, co ludzie włączający się w politykę BLM. Do tego dochodzi oczywiście "inkluzywna" zamiana płci, by postulat socjalizmu, czyli tzw. równości został zrealizowany, bo przecież zamianę faceta na kobietę można zrobić (co uczyniono w tej bajce), ale odwrotnie już nie ;). I Disney XXI wieku doskonale zdaje sobie z tego sprawę, stąd jego marne twory, typu "Piotruś Pan I Wendy", "Mała Syrenka", "The Marvels", niedługo także "Królewna Śnieżka", "Herkules" (bo przecież grecy są czarni :D), najnowsze "Gwiezdne Wojny" najnowsi "Piraci z Karaibów" (bez Johnnego Deppa, za to z historyczną rudą piratką, którą gra czarna baba xd), a mowa tu tylko o niektórych "dziełach", bo jest ich znacznie więcej i to nie tylko u "Mickey Mouse Company", które na stulecie studia płonie w porażkach, ale też o Amazon Primie, czy Netfliksie. Wszystkim tym stacjom zależy tylko i wyłącznie na tym, co Oscarom - uchronić porażkę artystyczną płaszczem "różnorodności", wywoływanie wojny płciowej poprzez ukazywanie facetów jako gorszych (z czego bezbłędnie wywiązały się Syrenka z Piotrusiem włącznie ;)), zastępowanie rudowłosych i ciekawych postaci postaciami marnymi , za to najważniejsze, że kolorowymi, bo blackwashing jest git, za to whitewashing nie :) (Syrenka, Piotruś, Piraci, nie mówiąc już o blackwashingu na postaciach oryginalnie białych poprzez pochodzenie, jak Wiedźmin, czy marne Rings of Power), zastępowanie męskich postaci "lepszymi i wszechstronniejszymi" żeńskimi odpowiednikami, utwierdzanie modelu faceta w opresji, dodawanie "różnorodności seksualnej", by wykazać marksistowskie "uciemiężenie", gdzie dane grupki są prześladowane przez białego, heteroseksualnego, silnego mężczyznę (bo przecież on uprzywilejowany i najgorszy), nie wspominając o kobietach jako rzekomych "ofiarach patriarchatu" robiących okropne rzeczy, jak prostytucja, przemoc, czy zdrada, ale ze względu na płeć są bronione (nawet w przemyśle rozrywkowym tak jest, co widać po braku kary wyrzucenia ze studia dla Amber Heard, za to brak sprawiedliwości dla Johnnego), no i oczywiście przekręcanie historycznych postaci w bardziej "inkluzywne", bo przecież Europejczycy to ci gorsi, którzy nigdy nie zawojowali świata xd oraz pokazywanie Żydów jako biednych, prześladowanych z wyłączeniem faktów, co potrafili robić po II Wojnie Światowej. Wszystko to jest jedną wielką polityką, co świetnie przedstawił w swych filmach Drwal Rębajło dogłębnie analizując fakty I obalając głupie argumenty Woke Disneya. Dodam też, że nigdy, PRZENIGDY nie zamienią czarnego na białego (wszak obrońcom Syrenki przeszkadza biała Nani - ale to odwrotnym rasizmem nie jest :D), nie pokażą przewagi samca alfa nad samcem beta, nie pokażą przemocy kobiet wobec mężczyzn, realiów ciemnoskórych imigrantów wobec białej ludności. Nie pokażą też prawdziwego oblicza BLM, realiów tęczy wobec dzieci i nastolatków, realiów okropnego wpływu pornografii i przedwczesnego seksu na młode osoby, realiów adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, realiów otwartych i wolnych związków, wpływu rozwodu na dzieci, oraz szkodliwej idei "ja ja ja" i można by jeszcze długo wymieniać. Takie idee są pokazywane w filmach tylko dla: zysku, braku dobrej obrony przed krytyką słabej jakości, zawłaszczania kultury białych jako pogardy wobec nich (ale krzywdzić białych można:)), argumentowania braku kreatywności, zakłamywaniu historii, kontrowersji (resztę punktów polityki dzisiejszego Disneya wymieniłam wcześniej, więc nie będę się powtarzać). Oczywiście Śnieżkę nie białą obsunęli w czasie, bo boją się strat ;), ale czarnego Tarzana nigdy w życiu nie zrobią, go jaj nigdy do tego mieć nie będą. Ale bardzo się cieszę z porażki tych tworów, bo to oznaka, że dla ludzi liczy się jakość, a normalni tęsknią za czasami, gdzie wybierano aktorów ze względu na talent, a ni

isobel

Rasizm to promujesz ty w swoich wypowiedziach :D. I zasmucę cię: polityka Disneya rasowa słabo odbija się na rzeczywistości, bo "The Marvels" zaliczyło klapę, tak, jak inne produkty w ich wydaniu, gdzie talent jest na drugim miejscu, niż ideologia multikulti :). A wpisy o rzekomym "rasizmie" (który nawiasem pisząc sama stosujesz wobec rozmówców), tak bardzo znajdują swe odzwierciedlenie (sarkazm), że spiderman nowy odbiegający od bycia białym, jak śnieg, który wyszedł w tym samym czasie, zajechał rybkę swoimi ocenami publiczności, jak i krytyków. Tyle z twojej bańki mydlanej. I coś Ci uświadomię, czego ty i Woke Disney (bo tę firmę obecnie z Waltem poza nazwiskiem nic nie łączy) nie rozumiecie- albo film jest kiepski, albo dobry, a zarzucanie odbiorcom the Marvels, Syrenki, jak i innym "inkluzywnym" tworom rasizm, jest równie śmieszne, co zarzucanie turyście, że nie godzi się na wzrost gospodarki i jakości życia w krajach postkolonialnych oraz cenzurowanie "W pustyni i w puszczy". Natomiast istnieje do czego mianowicie Woke Disney nie chce się przyznać- musi ratować swe najnowsze filmy zastępowaniem blackwashingu z jednego powodu-bo boi się krytycznych opinii oraz strat pieniążków, a krytycznym opiniom zamiast zwykłej obrony swych "dzieł" chce zastosować politykę rasową, by w przypadku krytyki cienkości jego ostatnich filmów mógł je bronić w taki sam sposób, co ludzie włączający się w politykę BLM. Do tego dochodzi oczywiście "inkluzywna" zamiana płci, by postulat socjalizmu, czyli tzw. równości został zrealizowany, bo przecież zamianę faceta na kobietę można zrobić (co uczyniono w tej bajce), ale odwrotnie już nie ;). I Disney XXI wieku doskonale zdaje sobie z tego sprawę, stąd jego marne twory, typu "Piotruś Pan I Wendy", "Mała Syrenka", "The Marvels", niedługo także "Królewna Śnieżka", "Herkules" (bo przecież grecy są czarni :D), najnowsze "Gwiezdne Wojny" najnowsi "Piraci z Karaibów" (bez Johnnego Deppa, za to z historyczną rudą piratką, którą gra czarna baba xd), a mowa tu tylko o niektórych "dziełach", bo jest ich znacznie więcej i to nie tylko u "Mickey Mouse Company", które na stulecie studia płonie w porażkach, ale też o Amazon Primie, czy Netfliksie. Wszystkim tym stacjom zależy tylko i wyłącznie na tym, co Oscarom - uchronić porażkę artystyczną płaszczem "różnorodności", wywoływanie wojny płciowej poprzez ukazywanie facetów jako gorszych (z czego bezbłędnie wywiązały się Syrenka z Piotrusiem włącznie ;)), zastępowanie rudowłosych i ciekawych postaci postaciami marnymi , za to najważniejsze, że kolorowymi, bo blackwashing jest git, za to whitewashing nie :) (Syrenka, Piotruś, Piraci, nie mówiąc już o blackwashingu na postaciach oryginalnie białych poprzez pochodzenie, jak Wiedźmin, czy marne Rings of Power), zastępowanie męskich postaci "lepszymi i wszechstronniejszymi" żeńskimi odpowiednikami, utwierdzanie modelu faceta w opresji, dodawanie "różnorodności seksualnej", by wykazać marksistowskie "uciemiężenie", gdzie dane grupki są prześladowane przez białego, heteroseksualnego, silnego mężczyznę (bo przecież on uprzywilejowany i najgorszy), nie wspominając o kobietach jako rzekomych "ofiarach patriarchatu" robiących okropne rzeczy, jak prostytucja, przemoc, czy zdrada, ale ze względu na płeć są bronione (nawet w przemyśle rozrywkowym tak jest, co widać po braku kary wyrzucenia ze studia dla Amber Heard, za to brak sprawiedliwości dla Johnnego), no i oczywiście przekręcanie historycznych postaci w bardziej "inkluzywne", bo przecież Europejczycy to ci gorsi, którzy nigdy nie zawojowali świata xd oraz pokazywanie Żydów jako biednych, prześladowanych z wyłączeniem faktów, co potrafili robić po II Wojnie Światowej. Wszystko to jest jedną wielką polityką, co świetnie przedstawił w swych filmach Drwal Rębajło dogłębnie analizując fakty I obalając głupie argumenty Woke Disneya. Dodam też, że nigdy, PRZENIGDY nie zamienią czarnego na białego (wszak obrońcom Syrenki przeszkadza biała Nani - ale to odwrotnym rasizmem nie jest :D), nie pokażą przewagi samca alfa nad samcem beta, nie pokażą przemocy kobiet wobec mężczyzn, realiów ciemnoskórych imigrantów wobec białej ludności. Nie pokażą też prawdziwego oblicza BLM, realiów tęczy wobec dzieci i nastolatków, realiów okropnego wpływu pornografii i przedwczesnego seksu na młode osoby, realiów adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, realiów otwartych i wolnych związków, wpływu rozwodu na dzieci, oraz szkodliwej idei "ja ja ja" i można by jeszcze długo wymieniać. Takie idee są pokazywane w filmach tylko dla: zysku, braku dobrej obrony przed krytyką słabej jakości, zawłaszczania kultury białych jako pogardy wobec nich (ale krzywdzić białych można:)), argumentowania braku kreatywności, zakłamywaniu historii, kontrowersji (resztę punktów polityki dzisiejszego Disneya wymieniłam wcześniej, więc nie będę się powtarzać). Oczywiście Śnieżkę nie białą obsunęli w czasie, bo boją się strat ;), ale czarnego Tarzana nigdy w życiu nie zrobią, go jaj nigdy do tego mieć nie będą. Ale bardzo się cieszę z porażki tych tworów, bo to oznaka, że dla ludzi liczy się jakość, a normalni tęsknią za czasami, gdzie wybierano aktorów ze względu na talent, a ni

EsterQueen

Talent. A nie ze względu na kolor skóry, czy też przynależność do tęczy, czy danej mniejszości. Dawne dzieła Walta Disneya ZAWSZE będą na topie, bo liczyła się ciężka praca i jakość, zamiast polityki. Ale ze względu na porażki, istnienie studia Daily Mail, oraz kina poza USA, czyli Europy i Azji, dobre kino będzie wzrastać, a wszelcy "postepowi" dostaną środkowego palca :). Oczywiście czekam na ich jęki wtedy, które będą miodem dla moich uszu :).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones