Film bardzo, bardzo słaby, a momentami wręcz żenujący. Dawno tak nie umęczyłem się na seansie, i mimo że trwa tylko 1,5 ha, czekałem kiedy to dzieło wreszcie się skończy. Historia jest klasyczna, a zamysł - żeby zrobić przerysowany film, zawieszony w czasach kaset VHS w nieco tarantinowskim sosie - dobry. Jednak wykonanie jest fatalne - sceny walk bardzo słabo nakręcone, dialogi żenujące, aktorstwo drewniane, żart nie śmieszny, postacie nijakie. Takie filmy trzeba umieć robić, a ten film to dla mnie totalny gniot, wręcz nieporozumienie. No i jeszcze ta wkurzająca- pasująca jak pięść do nosa - muzyka.
Akurat Grochowska calkiem dobrze gra w tym koszmarku i to jedyny plus. Najgorsze chyba jednak były postacie tych wszystkich pokemonow... dramat jakiś.
Też broniłbym Grochowskiej, bo dużo wyciąga z roli, której praktycznie nie ma na papierze (była komandos, biologiczna matka, pracuje na złomowisku - tyle wiemy. To ostatnie zresztą też jest po nic, bo ani nie wzbogaca postaci, ani do niczego później nie służy).
Co do żartu - nie zauważyłem, że jakiś był. O ile w takim "Planie Lekcji" żarty były tak złe, że aż bawiły (humor wykonał pełne okrążenie), o tyle w "Dniu Matki" nie zauważyłem nawet prób równoważenia humorem. Może w ostatniej scenie, że SPOILER koleś smarka i to go demaskuje, to tam owszem, czułem, że to może być "hehe, bo on taki głupi jest", ale poza tym...
A ja doceniam za pójście właśnie w taki kierunek, którego w Polsce nie było i praktycznie nie ma.
No może odrobinę przypomina "Ślepnąc od śeiateł"
Doceniam wizję pokazania zidiociałych zbójów. Odjechane.
Ciekawe zwolnienia.
Sceny walki.
Tak to wszystko jest naciągane, ale właśnie po to oglądamy takie filmy.
Amerykańskie sensacje też były i są naciągane.
Ale to może sprawiać frajdę.
Gdyby to było amerykańskie, wszyscy byliby zachwyceni, ajaj, jakie nawiązania do Wicka, do Matrixa, do Tarantino, hohoho. Ale jest nasze, polskie, a więc musi być gówniane i słabe. A ja uważam, że przy kompletnym braku doświadczenia w tym gatunku w naszym polskim kinie, film wyszedł wyśmienicie jako kino gatunkowe.
Dokładnie mam takie same odczucia. Konwencja jest rodem z takich filmów jak Oldboy, Nikita, John Wick, Polar, Uprowadzona czy też dośc słabo oceniony film Everly gdzie Salma Hayek wymiata w hotelu.
Bo jest gówniane! Nie porównuj tej produkcji do wspomnianych przez Ciebie tytułów bo to kompletnie inna liga. Jeżeli ktoś się bierze za tego typu fabułę i chce postawić na widowiskowe sceny akcji to albo niech to odpowiednio dopieści albo niech będzie to mniej widowiskowe. Tymczasem jak na dłoni widać choćby markowanie ciosów! Zaprzeczysz temu? Tego typu babole o ile nie jest to farsowa komedia nie mają prawa się zdarzyć a niestety są. No i to durne chwilowe slow motion, na serio, ten efekt to już technologiczny relikt którego w mainstramowym kinie nikt już nie stosuje,
No nie, ten film jest przeraźliwie slaby. Jakby to wyszło z rąk Ameryki z cagem to byś odpisali ze niesamowite ale upadł jeszcze niżej niż się dało.
Ja go z całego serca nie polecam. To najsłabszy film, jaki widziałem w ostatnich latach. Nie koloryzuje.
Dla ,mnie ten film jest po prostu źle zrobiony i męczący, podobnie jak chociażby Carter (też na Netflixie), którego nie zdołałem obejrzeć do końca. Ja uwielbiam tego rodzaju filmy: Polar, Vick czy kino azjatyckie, chociażby Chocolate czy świetny Furie (też na Netflixie). Nie chodzi tu o fabułę, bo w takim kinie nie jest ona jakoś ważna, ale o wykonanie. Pierwsza scena była oki i myślę, o fajny film może być, ale później gdzieś to się rozlazło. Sceny akcji po prostu do mnie nie przemawiały, moim zdaniem był źle skręcone. Np. jak się tłukli w garażu to w pewnym momencie bohaterkę okładał taki duży facet, wygrywał z nią i nagle gdzieś zniknął... ? chyba, że zmrużyłem oko... Do tego ci wszyscy antagoniści byli po prostu beznadziejni i aż kipiało słabiutkim aktorstwem, jakby wszyscy zostali wzięci do filmu prosto z ulicy. Konwencja jest super, ale realizacja beznadziejna. I nie że złe bo polskie, - np. Dziś w lesie nie zaśnie nikt 1 był spoko, ale dwójka już była dla mnie mega słaba. Wysoko oceniam natomiast Plan Lekcji, gdzie wszystko było zrobione jakoś tak z jajem i polotem. Tu po prostu tego zabrakło...
Ktoś ci płaci za pisanie takich głupot? Idź naucz reżysera jak ma filmy robić, skoro umiesz lepiej. Jakie filmy zrobiłeś, że się tak mądrzysz zza monitorka? Ręce opadają, jak się czyta wymoczyny takiego pseudo znawcy.
Grochowska moim zdaniem super, a co do całej reszty no cóż momentami było zabawnie.
Zabawny jest teź 1 z opisów coś o byłej agentce NATO, coś mnie chyba omineło bo nie kojarzę ich z walki z handlem ludźmi czy z narkotykami :))))
Uwielbiam takie inteligentne i pełne argumentów komentarze, od razu poprawia mi się humor (he, he, he)...
Film z lewicowej banki jak na Netflix przystalo. Drobna kobita morduje dziesiątki wrogów golymi rękoma, by uratowac swojego syna Mokebe-weganina. Zbiry to dresy odziane w patriotyczną odzież, co w latach '90 nie istniało.
Ej ej, ale mokebe-weganin, którego p0lka złapała na erasmusie to całkiem, obecnie realny scenariusz xD
Pełna zgoda z opinią. Tylko zachwyt Korwin-Piotrowskiej wystarczył, żeby wiedzieć, że to lewacki gniot.
To właśnie moje słowa, że tak się męczę na tym filmie jak na żadnym innym mi się nie zdarzyło. Nie dotrwałam do końca :/
To nie oglądaj, bo mało kogo twoje zdanie interesuje. Spodziewałeś się czegoś innego? To idź oglądaj coś innego i nie smęć.
Ten półgłówek dał "10" kreskówce Mario Bros, hahaha, co za ekspert. Idź sobie zmień pieluszkę i nie zapomnij podciągnąć smarki. Co za gałgan.
Jeeezu ten film to droga przez mękę ,jakby nie Grochowska to nie kwalifikuje się do oceny i jeszcze ten afro-europejczyk w roli Maksa pasuje tam jak za przeproszeniem jak pewnej męskiej części ciała oko ale to da się zrozumieć bo to Netflix.