"Cały świat Romy" to film, który chciałem obejrzeć od razu, kiedy "wszedł" na ekran (jedynie zaledwie kilkanaście kin w całej Polsce zawierało go w swoim repertuarze).
Zainteresowałem się tym filmem głównie ze względu na fakt, że zagrała w nim (pomimo że epizodycznie) jedna z moich ulubionych zagranicznych aktorek - Joke Tjalsma.
Gdy już wreszcie udało mi się obejrzeć ten film na jednym z serwisów internetowych z filmami - bardzo mnie się spodobał. Fabuła (denencja, której ofiarą pada babcia tytułowej bohaterki Romy - właścicielka salonu fryzjerskiego, wspólna podróż obu bohaterek do Danii - ojczyzny Stine (plus za piękne duńskie plenery), ich "szaleństwa" (noc w hotelu, kupno przez babcię komórkę Romy, wspólne szukanie "zaginionych pieniędzy) - wszystkie te aspekty filmu czynią go wyśmienitym dziełem filmowym.