Noc. Warszawa. Ewa i Cykor wychodzą z szalonej klubowej imprezy. Są lekko wstawieni. Dziewczyna prowokuje i kokietuje chłopaka. On podejmuje tę grę „o nagrodę”. Lądują w jej mieszkaniu i kiedy wszystko zdaje się prowadzić do zbliżenia okazuje się, że to tylko zabawa. Oboje przybierają różne maski, nikt nie chce odkryć się pierwszy. Gra
Jaka jest wasza interpretacja ostatniej sceny, kiedy zaczyna się muzyka, a ujęcie zbliża na twarz bohaterki Ewy/Milki, która wtedy otwiera oczy?
Widzę to jako moment przemiany u niej, kiedy nad ranem, po przebudzeniu i otwarciu oczu, zdała sobie sprawę z czegoś - tylko właśnie, z czego? Czy zrozumiała, że nie wie...
jedna z wielu stron tego filmu która bardzo mi się podobała to dialogi - naturalne, pospolite, nie idealne, z błędami, z jąkaniem, z yyyy..... bardzo fajny efekt...
Temat świetnie do mnie przemawia. Jest to film, który chcę oglądać. I tylko lekkie uprzedzenie do Wieczorkowskiego.. i taki skromny niedosyt, że czegoś tu nie zrobiono, że potencjał nie został wyczerpany..
Mimo wszystko 9/10